\n
\n
Te kołysanki to, ma się rozumieć, zwariowanki.
\n\n
A wzięły się stąd, że po długim oczekiwaniu, pełnym niepokojów, moja córka Marysia urodziła Laurę. Piękną, zdrową, maleńką jak Calineczka.
\n\n
I wtedy naszło mnie, żeby śpiewać.
\n\n
Bałem się wziąć Laurę na ręce. Mój ukochany pieśniarz Fabrizio De Andr mówi, że starcy, którzy przytulają maleństwa, boją się, że przytulą za mocno i je skrzywdzą.
\n\n
Trudno jest wyrazić miłość, ale odkryłem, że jest to również bardzo proste. Wystarczy odpuścić sobie staranność, poprawność, i śpiewać jak leci. To znaczy jak leci woda niekontrolowanego rymu do serduszka Laury.
\n\n
Babcie i dziadkowie są trochę nienormalni. Chcą mówić, a nie mają języka. Chcą śpiewać, a nie mają głosu. Chcą przytulić, lecz zamiast rąk mają (zwłaszcza dziadkowie) łapy.
\n\n
Robią więc, co mogą, żeby wyśpiewać coś większego od nich. I dlatego stają się mali. Żeby się udało.
\n\n schovat popis
- Nakladatel: Austeria
- Kód:
- Rok vydání: 2025
- Jazyk: Polština
- Vazba: Taschenbuch
- Počet stran: 44
Recenze